Archiwum wrzesień 2002


wrz 27 2002 I znowu gdybanie o życiu a w zasadzie o...
Komentarze: 0

Jak ja nie lubię takich dni jak dzisiaj..pada deszcz, miasto stoi w korkach, mnie się oczy zamykają bo jest śpiąco i niskie ciśnienie jest, polowka drażliwa bo ta pogoda....Ale nic to! Najgorsze cholera, to jest,to że jutro muszę iść już do szkoly. W zasadzie nastawialam się na to, że zajęcia zaczną się dopiero za tydzień, a tu tak niemila niespodzianka! Szkoda...moja polowka ma wolne a ja bedę siedzieć w szkole...wrrr. A za tydzien..znając nasze pieskie szczęście, polówka będzie musiala iść do pracy a ja sobie bedę siedzieć w domu...i się zlościć.

Tak jak napisalam wczoraj, koleżanka G. byla ze swoim synem, posiedziala króciutko i odjechala. A ja zgadzam się z srduchem, że może tak być:skończy studia,wynajmie mieszkanie, i spotka kogoś ważnego na swojej drodze...oby tak bylo. Życzę Jej tego z calego serca bo ją lubię i wielokroć sprawdzila się jako przyjaciólka. No wlasnie.....tak się zastanawialam wczoraj przed snem....czy są ludzie, którzy siebie znają. Ale tak naprawdę. Czy moga spojrzeć w lustro i powiedzieć: znam siebie, wiem jak reaguję,wiem kim jestem i co lubię, potrafię przewidzieć jak się zachowam i co powiem.....Mnie się jednak zdaje, że takich ludzi nie ma, no chyba że są to osoby, które przeżyly 80 lat na filozofowaniu nad sobą i istotą czlowieka. Po co to piszę? Bo ja siebie nie znam. Moja polowka wiele razy nie może zrozumieć, kiedy jej odpowiadam, że nie mogę powiedzieć jak się zachowam w podawanej przez nią przykladowej sytuacji....nie potrafi, bądź nie chce zrozumieć. Ja nie ma o to pretensji ani żalu....ale to sprawia, że docierają do mnie samej takie sygnaly, które mnie martwią. Czyli kompletny brak znajomości wlasnej osoby. Jak to jest, wiedzieć i znać? Chlubię się tym, że jestem taką osobą, która do każdego, absolutnie do każdego podchodzi humanitarnie. Ja każdego probuję zrozumieć i wytlumaczyć. Nawet, kiedy oglądamy informacje o mordercach czy zlodziejach. Ja już tak mam. Ale w sumie -to dziwne, siebie nie znam a probuję tlumaczyć i wchodzić w skórę innych. I nawet mi to wychodzi. Jak to jest?

la_jolle : :
wrz 26 2002 G.
Komentarze: 3

Taaaak, wczorajszy wieczór można uznać za bardzo udany.Dlaczego? A to dlatego, że wreszcie - od póltora tygodnia - spędzilyśmy z moja pólówką troszkę czasku w lóżku na baraszkowaniu...oj...jak ja lubię takie chwile. Dzisiaj też mam to obiecane ale nie wiem jak to się skończy bo i w pracy muszę troszkę dlużej posiedzieć i koleżanka G. która ma male kopoty ze swoimi rodzicami może do nas wpaść po radę, cieple slowo i trochę otuchy.Ja to w sumie jej wspólczuję.Ma 23 lata, jest na 5 roku studiów, mieszka z rodzicami i ma prawie dwuletniego syna. Facet, z ktorym byla 8 lat rzucil ja prawie zaraz po urodzeniu malego.Szkoda bo wreszcie zaczelo się im ukladać. Wynajeli mieszkanie, jemu udalo sie w końcu znależć robotę i to na dodatek zgodną z jego predyspozycjami i marzeniami (jest myzykiem), jej zaczely sie spelniac marzenia o rodzinie. Wspolne mieszkanie, dom - bylo niezle.Przez miesiac. A potem jemu zaczelo odbijac.Przede wszystkim kasa, bo taki golec jak ok, wiecznie bez pracy, nagle dostal umowe w knajpie na etat muzyka z pensja okolo 2 tyś. Knajpa - wiadomo, dziewczyny, piwo -jednym slowem pokusy. I tak się zaczelo to co nie zdąylo się na dobre rozpocząć. A teraz ona zostala sama z dzieckiem. Mieszka u rodziców, którym ta sytuacja przeszkadza.Ona sie męczy, maly też. Generalnie nie jest dobrze.Ale, jakoże ja jestem optymistką to sądzę, że jej się jeszcze uda wyjść na prostą.

 

la_jolle : :
wrz 25 2002 Gdybanie o życiu
Komentarze: 3

Ja nie mogę...jak ten czas zapierdziela.Dzisiaj rano uświadomilam sobie, że już jest środa, a przecież dopiero co byl weekend.....to straszne. Powoli zaczynam mysleć o starości.To znaczy nie tak caly czas so tym myslę ale przyznaję, że czasami dopadaja mnie takie egzystencjalne mysli.Wtedy przypominam sobie, że calkiem niedawno balam się matury, uciekalm ze szkoly czy bywalam na pierwszych dyskotekach a teraz? jestem prawie 30-letnia kobieta z uporzadkowanym życiem, nie potrafie bawić się tak jak kiedyś na dyskotekach - po prostu mnie nudzą - za to cieszą mnie rzeczy, o ktorych kiedyś wogóle nie myślalam. Ciesze się, że mam pracę, nie jest to może szczyt moich marzeń, ale jednak ja mam - a tak wielu ludzi wokól mnie boryka się z bezrobociem. Ja w zasadzie zawsze mialam prace i nigdy -jak dotychczas nie dotknęly mnie takie rozterki. Ciesze się, że mam gdzie mieszkać....no i przede wszystkim....kocham, jestem kochana - mamy wspólne marzenia, które konsekwentnie staramy się realizować. Moje życie zpoawiada się dosyć pasjonująco i ciekawie....ale jak każdą chyba kobietę...dopada mnie demon starości.

Czasami zupelnie bez powodu...myślę o przemijaniu, o tym jak zmienia się moja skóra, moje cialo, moje podejście do życia, Jak dorastalm do milości i jak teraz potrafię z tej mądrości korzystać. Wiem, że to co piszę brzmi w większej częsci jako zupelnie niezrozumiale pieprzenie ale....coż co z oczu to z serca. Chcialbym starzeć się jakos tak przyjemnie...tak wesolo, tak pelna radości życia, tak promiennie. Nie wiem jak bedzie za jakiś czas ale wlasnie tego bym chciala.

la_jolle : :
wrz 24 2002 absolutnie niesystematyczna......
Komentarze: 0

Tak...nie grzeszę systematycznością,konsekwencja, pracowitością,zlośliwością i pamietliwoscią .....Dlaczego o tym piszę? Bo to wszystko sprowadza się do pisania bloga...nie potrafię jakoś codziennie pisać, nawet jesli sobie coś postanowię to jakoś niezbyt dlugo jestem konsekwentna, a dodatkowo leniwa.A, że nie potrafię sie dlugo gniewac i pamietac o róznych rzeczach to i jakos nie musze wszystkich swoich zlosci przelewac na papier...

I to tyle...weekend byl calkiem sympatyczny, nie ma za wiele do opowiadania. Piatek ze znajomymi w knajpie, w sobote odpoczywanie w domu, a w niedziele grill u znajomej i wizyta kolejnej znajomej u nas.....potem szybko nadszedl poniedzialek.O tyle byl mily i wyjatkowy, ze juz okolo godziny 13.00 moglam udac sie do domu...czyli po dwoch godzinach pracy.Moja polowka odsypiala do 18.00 wiec i poniedzialek minal........fiuuu

A dzisiaj? A dzisiaj nie mam o czym pisac bo najlepsze mysli jakie przychodza mi do glowy...przychodza w chwili kiedy zasypiam, potem wylatuja i efektem tego jet to, ze teraz nie mam co pisac.

la_jolle : :
wrz 20 2002 Jak ten czas leci...
Komentarze: 1

..nawet nie zauwazylam, że już trzy dni minęly od mojego ostatniego wpisu.Ale jakoś tak m się nie chce...nie wiem w zasadzie dlaczego..troszke zwale na kolege z pracy, który notorycznie zaglada mi przez ramie :))) troszke na prace sama w sobie a tak naprawde to z lenistwa i ze zlosci! Ze zlosci dlatego, ze mnie szlag trafia jak mam wejsc tutaj na strone -otwiera mi sie jak by chcialo a nie moglo....to wszystko tak koszmarnie dlugo trwa.....a ja jestem niecierpliwa i zaraz bym chciala miec wszystko! jestem wogole jakas dziwna ostatnio....o 22.00 juz mi sie spac chce- a ja przeciez jestem nocnym markiem - rano - budze sie wczesnie - a ja przeciez lubie pospac - przechodze jakis trudny okres czy co? Moze to w zwiazku z nadchodzaca jesienia i zaraz potem zima...sama nie wiem. A wracajac do mojego nieregularnego pisania - w zasadzie i tak nie jest ono skierowane do ludzi tylko jest dla mnie samej, wiec?  Nad czym ja sie wogole zastanawiam.

la_jolle : :